Sługa Boży ks. Edmund Roszczynialski urodził się 30 października 1888 r. w Łężycach koło Rumi. Był pierworodnym synem Mariana i Eufrozyny z domu Malotka. Kształcił się w gimnazjum w Chojnicach, a później w Wejherowie, gdzie w 1907 r. zdał maturę. 10 marca 1913 r. przyjął święcenia kapłańskie w Seminarium Duchownym w Pelplinie. Na swoją pierwszą placówkę wikariuszowską został skierowany do parafii Matki Bożej Pocieszenia w Drzycimiu – dużej wsi położonej na skraju Borów Tucholskich, w pobliżu Laskowic. Stamtąd na początku I wojny światowej powołano go do pruskiej armii, w której służył jako sanitariusz i kapelan. Po wojnie został wikarym w Grudziądzu, a w roku powrotu Pomorza do Polski, powrócił w rodzinne strony – do Wejherowa, gdzie przez pierwsze cztery lata był prefektem w Seminarium Nauczycielskim, a później, aż do końca krótkiego życia – proboszczem parafii Trójcy Przenajświętszej. Rozbudował i wyposażył kościół farny. Jako kustosz najsłynniejszego na Pomorzu sanktuarium Męki Pańskiej dokonywał renowacji kaplic i organizował odpusty. Wydał monografię o wejherowskiej kalwarii, o której ks. Aleksander Pronobis napisał w 1930 r.: „Gromadzą się tu tysiące pobożnych pątników z Kaszub i Polski na wspólne odbycie Drogi Krzyżowej. Napływ pielgrzymów często jest tak gwałtowny, że 40 księży nie podoła pracy w konfesjonale”. Służył konfratrom jako sekretarz Związku Kapłanów „Unitas” w okręgu wejherowskim.
W 1926 r. został dziekanem, w 1932 r. delegatem biskupim, a rok później – szambelanem papieskim. Parafianie zapamiętali jego sposób bycia pełen pogody i naturalności, wrażliwość na los ludzi biednych. Powołał i wspierał finansowo Stowarzyszenie im. św. Wincentego á Paulo, które wydawało bezpłatne obiady i organizowało festyny dobroczynne. Sam wychowany pod strzechą razem z dziesięciorgiem rodzeństwa w wiosce zagubionej w lasach, organizował dojazd dla ubogich dzieci mieszkających daleko od kościoła, szczególnie z okazji I Komunii św. Założył Katolickie Stowarzyszenie Robotników z bezpłatnym punktem porad prawnych, Kasą Pogrzebową oraz Kasą Zapomogową dla bezrobotnych. W 1932 r. do Stowarzyszenia należało aż 1650 członków. Pasją jego życia było wychowanie młodzieży. To dla niej prowadził teatr i organizował wycieczki, i pielgrzymki. Utworzył też przy parafii dwa chóry i orkiestrę. Swoją opieką otaczał miejscowe więzienie. Często odprawiał tam Mszę św. dla więźniów. Ks. Roszczynialski swoje powołanie kapłańskie pojmował jako służbę i Kościołowi, i Polsce, a patriotyzm – jako przyjęcie odpowiedzialności za losy swojej „małej ojczyzny” – Pomorza. Od trzeciego roku kapłaństwa należał do toruńskiego Towarzystwa Naukowego. Zasłużył się dla utrzymania polskości Kaszub jako prezes zarządu Towarzystwa Czytelni Ludowych. W 1922 r. razem z ks. Walentym Dąbrowskim utworzył „Gazetę Kaszubską”, która wychodziła aż do wybuchu wojny. Zorganizował kursy haftów i kroju kaszubskiego. Należał do grona księży szczególnie zasłużonych dla diecezji, jak Henryk Szuman ze Starogardu czy Franciszek Jank z Torunia, którzy potrafili skupić inteligencję pomorską w Katolickim Stowarzyszeniu im. Piotra Skargi. Ten żarliwy patriota, członek Towarzystwa Powstańców i Wojaków współpracował ze stacjonującym w tym mieście od 1931 r. Batalionem Morskim. Po jego przekształceniu na dwa lata przed wojną na 1. Morski Batalion Strzelców zainicjował ufundowanie sztandaru tej jednostki. Wraz z bp. Okoniewskim uczestniczył w jego poświęceniu, czemu nadał rangę wielkiej uroczystości patriotyczno-religijnej. Państwo polskie uhonorowało jego dokonania Złotym Krzyżem Zasługi i Krzyżem Orderu Polonia Restituta. Za taką postawę hitlerowcy przygotowujący się do okupacji Pomorza wpisali go do „księgi gończej” („Fahndungsbuch”), co równało się z wyrokiem śmierci. Już na początku października 1939 r. do Wejherowa przybył gauleiter Albert Forster. „W ręce wasze oddaję Polaków. Trzeba ich wytępić począwszy od kolebki” – krzyczał z balkonu ratusza do miejscowych Niemców. W tym czasie wejherowskie więzienie przepełniały tłumy księży, adwokatów, nauczycieli, urzędników, lekarzy, ziemian, których wina polegała na tym, że byli wykształconymi Polakami. Po przesłuchaniach wywożono ich krokowską drogą na egzekucję do lasów koło Piaśnicy, gdzie męczeński koniec życia w „dołach śmierci” znalazło 12 tysięcy mieszkańców północnego Pomorza. Ks. Roszczynialski, wtedy jeszcze na wolności, opiekował się uwięzionymi księżmi, dostarczając im żywność. Został tam osadzony przez gestapo 30 października, w dniu 51. urodzin. Niemcy pragnęli poniżyć go w oczach parafian. Jeden z nich zobaczył, że ubrany w płaszcz kolejarski oczyszcza ulicę i wrzuca gołymi rękami błoto do wozu konnego. „Ja zrobię to za księdza” – powiedział. „Nie bracie, ja zrobię to do końca, bo to mi nakazano” – odrzekł proboszcz. 10 listopada przewieziono go do więzienia w Lęborku, a stamtąd następnego dnia – do pobliskich Cewic. Tam, w rzadkim lasku na stoku niewielkiego pagórka musiał sobie przed rozstrzelaniem wykopać grób. W tym samym czasie w Lasach Piaśnickich został zamordowany jego brat Hipolit, burmistrz Rumi i księża wikariusze z jego parafii: Jan Gliszczyński, Juliusz Heining i Józef Lehman. We wrześniu 1979 r. ciało ks. Edmunda Roszczynialskiego zostało ekshumowane i pochowane w rodzinnym grobowcu na starym cmentarzu wejherowskim. Jego imieniem nazwano ulice w Wejherowie i w Rumi. Jest patronem Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Wejherowie i Szkoły Podstawowej w Cewicach. W roku 1994 rozpoczęto proces jego beatyfikacji. Gertruda Wojewska-Medyńska, która razem z mężem, późniejszym komendantem „Gryfa Pomorskiego” i ks. Edmundem Roszczynialskim założyła na początku wojny organizację charytatywną „Pomoc Polakom”, powiedziała: „Nikt wtedy – mówiła Pani Gertruda – nie zastanawiał się nad ryzykiem. Tak byliśmy, po prostu, patriotycznie wychowani”.